Pojeździłem po mieście i niestety znalazłem kilka usterek - pojawiły się luzy w tylnym kole i zapchał się przedni amortyzator. Jutro trzeba będzie oddać rower do serwisu :(
Szybka wycieczka do Kątów Wrocławskich. Ciekawa i ładna trasa, w większości nawet asfalt bez dziur, samochody sporadycznie, ale większość jakby się urwała z toru na rakietowej ;) Spotkałem sporo rowerzystów po drodze, nawet była jedna parka objuczona, pewnie na dłuższym wyjeździe :)
Las Kuźnicki, Pilczyce, Kozanów, Gądów Mały, niekoniecznie w tej kolejności. Jadąc obok jeziorka na Pilczycach doszedłem do wniosku że chyba warto będzie kupić bardziej terenowe opony niż semislicki ;)
Okazuje się że załatwianie spraw na mieście naszybciej wychodzi na rowerze. No i oczywiście najprzyjemniej. Udało się też sprawdzić alternatywną trasę z bema na orzechową:
bema -> park słowackiego -> na grobli -> na niskich łąkach -> krakowska -> armii krajowej
Wprawdzie jest prawie 2 razy dalej niż najkrótsza trasa, ale spokojniej i wygodniej niż przez trójkąt i hubską. Następnym razem będe szukał krótszej modyfikacji ;)
Tym razem udało się przez Kromera i Krzywoustego dotrzeć do wałów nad Widawą, ale niestety znowu trafiłem na krzaki. Przez 2km ciągnęły się ponad metrowe trzciny, a potem tysiące worków z piaskiem. Z Wilczyc jechałem do mostu Strachocińskiego, a potem wałami do wyspy opatowickiej i dalej wałami obok zoo.
Następnym razem spróbuję dotrzeć na dobry brzeg Widawy i będe próbował po grobli Swojczyckiej, ale już tej od strony Wrocławia, a nie od Psiego Pola.
W planie było dotrzeć przez Krzywoustego do grobli Swojczyckiej, jednak na Kromera źle skręciłem i jak się okazało, Kwidzyńska kończy się krzakami. Na szczęście przez krzaki po torach dotarłem do volvo i potem ulicą Swojczycką do grobli i wyspy. Powrót jak zawsze ulicą Opatowicką.
Dziwne że po powodzi jeszcze worków nikt nie posprzątał i w okolicy grobli Łanieskiej krajobraz jak po bitwie.